ANTYSZCZEPIONKOWA NARRACJA PRZYBIERA NA SILE
- Adam Kania
- Dec 1
- 3 min read
Co kilka miesięcy wraca fala teorii, że szczepienia mają prowadzić do autyzmu (ASD). Jedni powtarzają to bezrefleksyjnie, inni próbują analizować dane, jeszcze inni nie ufają nikomu i niczemu.
My podeszliśmy do tematu z chłodną głową: sprawdzamy fakty, a nie emocje.

PRZEANALIZOWALIŚMY DANE – I POKAZUJEMY TO KROK PO KROKU
Najczęściej proponowany „dowód” w dyskusji brzmi tak:
> „Porównajmy kraje, gdzie szczepienia są powszechne, z krajami, gdzie szczepień prawie nie ma. Tam, gdzie jest więcej szczepień – jest więcej autyzmu. Tam, gdzie mniej – mniej.”
Brzmi rozsądnie?
No to sprawdźmy to naprawdę, bez skrótów,
bez ideologii.
KROK 1: ZBIERAMY SUROWE DANE
Patrzymy na dwa wskaźniki:
wyszczepialność dzieci (najlepiej mierzy to wskaźnik DTP3 – 3 dawki błonica–tężec–krztusiec),
prewalencję autyzmu (ASD) według badań epidemiologicznych i metaanaliz z lat 2022–2024.
Zestawiamy trzy grupy:
1. Kraje wysoko szczepiące: Europa, USA, Australia – wyszczepialność ok. 90–95%.
2. Kraje średnio szczepiące: Ameryka Łacińska, część Azji – około 70–90%.
3. Kraje słabo szczepiące: regiony Afryki, południowej Azji – często 40–60%, w niektórych miejscach bardzo dużo dzieci nieszczepionych.
ASD w tych grupach:
kraje wysoko szczepiące: zwykle ok. 0,8–1,2% (przy bardzo dobrej diagnostyce nawet 2–3%),
kraje średnio szczepiące: ok. 0,5–1%,
kraje słabo szczepiące — na papierze 0,2–0,4%.
Na tym etapie wygląda to jak wstęp do sensacji:
im mniej szczepień, tym mniej autyzmu.
Ale to dopiero początek.
KROK 2: ZADAJEMY PYTANIE „DLACZEGO?”
Czy te różnice oznaczają, że szczepienia powodują ASD?
Czy może coś innego wpływa na liczby?
Tutaj wchodzą raporty WHO, UNICEF i badania z Afryki, Indii, Chin. Wszystkie pokazują:
w krajach niskiego dochodu praktycznie nie istnieje system diagnostyki autyzmu,
brakuje specjalistów,
brakuje rejestrów,
brakuje badań przesiewowych,
rodzice często nie znają pojęcia „autyzm”,
w wielu miejscach zaburzenia neurorozwojowe są piętnowane i ukrywane.
Innymi słowy:
tam autyzm nie jest rzadki – jest po prostu niewidoczny w statystykach.
KROK 3: SPRAWDZAMY, CO SIĘ DZIEJE, GDY W KRAJU SŁABO SZCZEPIĄCYM WRESZCIE KTOŚ DIAGNOZUJE RZETELNIE
To klucz.
Nigeria, kilka stanów Indii, część prowincji w Chinach – tam, gdzie po raz pierwszy przeprowadzono pełne badanie epidemiologiczne zgodne z europejskimi standardami, pojawił się wynik:
→ ~1% dzieci z ASD
Dokładnie tyle samo, ile w Europie i USA.
Czyli:
gdy kraje z niską wyszczepialnością dostają europejskie narzędzia diagnostyczne — magicznie poziom ASD rośnie do europejskiego poziomu.
To zdejmuje całkowicie tezę, że „szczepienia = autyzm”.
KROK 4: WERYFIKUJEMY WYSOKO SZCZEPIĄCE KRAJE
Czy Europa, USA czy Australia mają „wyjątkowo” wysoki autyzm?
Nie.
Ich poziom mieści się w globalnym standardzie 0,8–1% – po prostu
wykrywalność jest najwyższa, bo system zdrowia działa.
KROK 5: USUWAMY POZORNĄ KORELACJĘ
To moment, kiedy cała sensacyjna narracja się wali.
To, co wyglądało jak zależność „więcej szczepień = więcej ASD”, okazuje się klasycznym:
błędem pozornej korelacji
(dwie rzeczy dzieją się jednocześnie, ale nie są ze sobą powiązane),
oraz
czynnikiem zakłócającym (confounding variable)
– w tym przypadku: poziom diagnostyki.
Kraje z dobrą opieką zdrowotną:
częściej szczepią,
częściej diagnozują.
Kraje z kiepską opieką zdrowotną:
rzadziej szczepią,
rzadziej diagnozują.
I to wszystko sprawia, że surowe dane wyglądają tak, jak wyglądają.
STOP! TAK WŁAŚNIE DZIAŁA MANIPULACJA.
Gdybyśmy przerwali analizę na samych liczbach, można by stworzyć piękny argument przeciwko szczepieniom.
Ale to argument fałszywy, bo oparty na danych, których nie wolno porównywać bez sprawdzenia kontekstu.
PODSUMOWANIE
Poziom wyszczepienia dzieci nie wpływa na częstość występowania autyzmu.
Różnice między krajami wynikają nie z biologii, tylko z jakości diagnostyki.
Kraje słabo szczepiące raportują mało autyzmu, bo nie mają narzędzi, by go wykrywać.
Kraje wysoko szczepiące wykrywają autyzm częściej, bo szukają go aktywnie.
Czy możemy dać absolutny „dowód nieszkodliwości szczepień”?
Nie – takie dowody nie istnieją dla żadnej substancji.
Ale możemy powiedzieć jedno, i to z pełną odpowiedzialnością:
> Na podstawie globalnych danych szczepienia nie powodują autyzmu.
A surowe porównanie krajów szczepiących i nieszczepiących to klasyczna pułapka statystyczna, a nie realny argument.
Nie znaczy to, że żadne powiązania nie istnieją!
Znaczy to tylko tyle, że jeśli istnieją — są tak małe, tak rozproszone i tak trudne do uchwycenia, że na poziomie populacji nie da się ich odróżnić od szumu tła. A więc na pewno nie są tym, czym straszy się ludzi od lat.

Comments