top of page

Polska między SAFE, KPO a własną kieszenią. Co się stanie, jeśli państwo zbankrutuje — i dlaczego propaganda woli o tym nie mówić


ree

Od lat w Polsce trwa dziwny teatr.Rząd, niezależnie kto akurat siedzi na stołkach, mówi, że gospodarka ma się świetnie, a każde nowe miliardy z UE to „historyczny sukces”.Tymczasem w dokumentach unijnych rośnie jedno słowo, które w Warszawie udaje się ignorować tylko w telewizji:

Zadłużenie.

I to nie takie „trochę”, tylko takie, które już teraz zaczyna dobijać suwerenność państwa — dokładnie tak samo, jak widzieliśmy to w Grecji.

1. Polska zadłuża się szybciej, niż politycy są w stanie ogłosić nowy sukces


Jeśli ktoś myśli, że PiS nas zadłużył, a obecna władza nas „oddłuża”, to jest to bajka dobra na TikToka, nie do ekonomii.

Fakty są banalne:

  • Polska jest zadłużana od 1989 roku przez każdy rząd, bez wyjątku.

  • Zadłużenie nominalne rośnie jak szalone — dziś w okolicach 1,7 biliona zł.

  • W relacji do PKB idziemy w stronę unijnego progu 60%, który działa jak czerwona lampka w samolocie.

I tu zaczyna się ciekawa część, o której politycy milczą, bo nie wygląda dobrze na konferencji prasowej.

2. 60% PKB — próg, którego rząd panicznie udaje, że nie widzi


Unia Europejska ma bardzo prostą zasadę:

Dług publiczny powyżej 60% PKB oznacza procedury dyscyplinujące państwo.

To nie jest metafora. To są konkretne mechanizmy prawne:

  • obowiązkowe cięcia wydatków,

  • zamrażanie programów socjalnych,

  • ograniczenie inwestycji,

  • nadzór Komisji Europejskiej nad budżetem,

  • odbieranie części autonomii finansowej państwa.

W skrócie: państwo traci kontrolę nad własnym portfelem.

A jeśli przekroczenie 60% idzie w parze z niskim ratingiem, wysoką inflacją i narastającym deficytem — droga do „programu pomocowego” wygląda dokładnie jak w Grecji.

3. Witaj Grecjo 2.0 — czyli co się dzieje, gdy państwo traci suwerenność finansową


Grecja nie straciła terytoriów militarnie — straciła je finansowo.Nie musiała mieć wojny, czołgów, rakiet.Wystarczyło zadłużenie.

W efekcie:

  • wyspa Samos przeszła pod kontrolę funduszy niemieckich,

  • port w Pireusie wpadł w ręce Chin,

  • kontrolę nad budżetem przejęła Trojka (KE + EBC + MFW),

  • państwo faktycznie straciło decyzyjność.

Kraj nie upadł od rosyjskich czołgów.Kraj upadł od własnych finansów.

I to jest scenariusz, którego nikt w Polsce nie ma odwagi opisać, bo wizja „złego Putina” jest prostsza i lepiej się klika.

4. Gdy państwo bankrutuje, nikt nie musi go napadać


Międzynarodowe prawo finansowe jest brutalnie proste:

Bankruta się nie broni — bankruta się przejmuje.

Kto ma dług, ten ma problem.Kto ma wierzytelność, ten ma władzę.

Gdyby Polska przekroczyła pułap, straciła rating, uderzyła w ścianę finansową:

  • nie byłoby nas stać na modernizację armii,

  • nie byłoby nas stać na amunicję,

  • nie byłoby nas stać na utrzymanie sprzętu,

  • z automatu jesteśmy państwem zależnym – ekonomicznie, a więc politycznie.

I tutaj dochodzimy do wątku, który w Polsce jest tabu.

5. Niemcy od lat mówią o „korekcie granic”, tylko nikt ich nie słucha

W niemieckiej debacie — naukowej, medialnej i politycznej — od dekad przewija się temat „utraconych ziem”:

  • Prusy Wschodnie,

  • Śląsk,

  • Pomorze,

  • Warmia i Mazury.

Na razie to temat wstydliwy, półgębkiem, ale istnieje.A gdy któryś publicysta w Niemczech napisze o „powojennych krzywdach”, polskie media udają, że to przypadkowy wybryk.

Tymczasem historia ma prostą zasadę:

Granice przesuwa się tam, gdzie kraj przestaje być w stanie ich bronić — militarnie lub finansowo.

A Polska jest dziś krajem, który nie musi być atakowany, by go przejąć.Wystarczy doprowadzić do finansowej niewydolności.Zadłużenie zrobi resztę.

6. Propaganda o „Rosji, która zaraz nas napadnie” to zasłona dymna


Oczywiście, Rosja jest zagrożeniem.Ale opowieść, że „Putin tylko czeka, by wjechać do Polski”, jest wygodna dla rządów:

  • odciąga uwagę od realnych problemów finansowych,

  • pozwala tłumaczyć wszystko „sytuacją geopolityczną”,

  • usprawiedliwia kolejne zakupy sprzętu bez amunicji,

  • zamyka usta krytykom długu.

Tylko że bankructwa nie powstrzyma ani Abrams, ani K2, ani F-35.Jeśli nie masz pieniędzy na paliwo i amunicję, armia staje się skansenem.

A wtedy — najważniejsze:

nie musisz być napadnięty, żeby przestać istnieć politycznie.Wystarczy, że staniesz się dłużnikiem, którego decyzje podejmują wierzyciele.

7. O.W.I.W. — co wynika z naszych obserwacji, wzorców i analizy


Obserwacja:

Polska zadłuża się szybciej, niż rośnie PKB.Rząd udaje, że jest świetnie, UE w raportach pisze, że jest źle.

Wzorzec:

Każde państwo, które przekraczało 60% PKB i miało deficyt, wpadało w zależność — dokładnie jak Grecja.

Interpretacja:

Jeśli nic się nie zmieni, Polska może utracić realną suwerenność finansową jeszcze zanim ktokolwiek strzeli choć jeden pocisk w naszym kierunku.

Wniosek:

Największym zagrożeniem dla Polski nie jest Rosja, tylko polska niezdolność do życia bez długu.A wierzyciel zawsze znajdzie sposób, by wycisnąć dłużnika — czy nazywa się Berlin, Bruksela, czy instytucja finansowa.


A to wszystko zaczyna się od jednego kłamstwa: że pieniądze z UE są prezentem


Jeśli Polacy nie zrozumieją, że:

  • KPO to pożyczka,

  • SAFE to pożyczka,

  • fundusze europejskie nie są „darmowe”,

  • dług publiczny to realna broń polityczna,

to pewnego dnia obudzimy się jak Grecja:

formalnie państwo istnieje,ale decyzje zapadają poza krajem.

I wcale nie trzeba czołgów, żeby przesunąć granice.

Czasem wystarczy tylko kalkulator.

Zakończenie


I właśnie tak może wyglądać kolejny rozbiór Polski — nie czołgami, nie bombami, ale długiem, naiwnością i ślepą wiarą w narracje, które mają nas uspokoić zamiast obudzić. Jeśli zamiast rozumieć, co naprawdę dzieje się z finansami państwa, będziemy powtarzać rządowe slogany o „historycznych sukcesach” i „europejskich prezentach”, to sami podpiszemy zgodę na dalsze działania, które rozbrajają nas gospodarczo. A im bardziej będziemy bierni, tym bardziej takie decyzje stają się de facto prokremlowskie i proniemieckie — bo prowadzą dokładnie do tego, czego obce ośrodki wpływu zawsze chciały: Polski słabej, zadłużonej i zależnej.

Jeśli nie zaczniemy wymagać prawdy, rozsądku i odpowiedzialności — zrobi to za nas ktoś inny.I wtedy granice wyznaczy nie historia, tylko księgowi.


Comments


Zasubskrybuj aby dostawać powiadomienia o nowych treściach 

  • Słowo rozsądku na FB

© 2025 by Słowo Rozsądku

bottom of page